środa, 30 maja 2018

Rozdział II. Przeszłość x Teraźniejszość

Poprzednio
Meteor City - miasto ludzi nieistniejących dla społeczeństwa, wyrzutków, wygnańców. Przyjmą oni wszystko co tylko otrzymają. Można wyrzucić na tereny miasta, a raczej wielkiego wysypiska śmieci, wszystko. Zepsute zabawki, śmieci, a nawet ludzi. Mieszkańcy przygarną wszystko.

Określenie egoista idealnie opisywało charakter Hisoki - nie zatracał on się w przeszłości, przez cały czas parł na przód, nie przejmował się nikim i niczym. Chyba, że miał okazję to zabawy. Dla niego chwila relaksu, podniecenia, moment dla którego warto żyć, lecz w rzeczywistości zamiłowanie Hisoki wyglądało jak zabawa kota z myszą - okrutna, obrzydliwa, sadystyczna w swej istocie. Dodatkowej niechęci do osoby ekscentrycznego klauna dodawało zamiłowanie, wręcz niezdrowe, do osobników posiadających wyjątkowy potencjał. Tylko ich Hisoka darzył swego rodzaju szacunkiem, a nawet pewnym rodzajem chorej, przelotnej miłości. Przynajmniej on sam tak właśnie to odczuwał. Dla innych był po prostu zepsutym do szpiku kości łajdakiem. Z tego też powodu nie miał żadnych przyjaciół z którymi łączyłyby go chociaż poprawne relacje. Członkowie Trupy nienawidzili go. Nigdy nie czuł przymusu uczęszczania na ważne dla nich zebrania organizacji. Nie przychodził więc zawsze, chyba że, lider Trupy zagroził mu śmiercią. Zdarzyło się to jednak tylko raz, a nawet wtedy Hisoka spóźnił się kilka godzin. Specjalnie. Nie miał zamiaru tańczyć tak jak mu zagrają. Nie słuchał nikogo. Nikogo z tych bezwartościowych błaznów. Szef jednak nie należał do nich. Szef należy do niego. To on jest tym, któremu Hisoka z przyjemnością odbierze życie.

Jaka szkoda, że nastąpi to tak późno. Chrollo bowiem był teraz gotowy do wszystkiego oprócz walki. Nie, skutecznej, ekscytującej, podniecającej walki. - pomyślał Hisoka. Jego frustracja osiągnęła apogeum, kiedy dowiedział się, iż Lider jest niezdolny do użycia Nenu. Nawet zabawa z Gonem i Killuą, jego nowymi zabaweczkami nie zaspokoiła jego pragnienia. Jeszcze długa, bardzo długa droga przed nimi. Teraz nie ma sensu ich zabijać. Nie są ekscytujący, nie są doświadczeni, nie są wyzwaniem. Zabicie ich byłoby wielkim marnotrawstwem. Jaka szkoda. 

 Nuda. Jedynym obiecującym wydarzeniem były wybory prezesa. Cóż, miałem nadzieję na bardziej niespodziewany, zabawny wynik. Obecnym prezesem jest Pariston. Jaka szkoda. W chwili kiedy Leorio uderzył Ginga, a większość bezmózgich, spragnionych wrażeń łowców wybrało przyjaciela Gona na kandydata do stołka prezesa. Oni sami byli na tyle słabi, robaki, że nie odważyliby się nawet powiedzieć złego słowa o jednym z najsilniejszych łowców naszych czasów. Żałośni. Pomijając jednak drogę, która doprowadziła przyszłego lekarza na stołek wyborczy, to mogłoby być to niezwykle rozrywkowe. Nie użył on swoich wpływów do polityki, bo takich nie miał. Był głupszy od Paristona. To pewne. I słabszy. To jeszcze pewniejsze. Jednak podobał mi się sposób w jaki wypowiadał się o organizacji i swoich przyszłych posunięciach jako prezesa. Zabawne, wspaniałe. 

Szefem organizacji hxh nie został jednak wysoki, głośny student medycyny z wygórowanym ego. Wynik wyborów choć przewidywalny, zdenerwował Hisokę. Pariston nie był bowiem zwiastunem zmian. Jego wygrana zapowiadała kontynuowanie starej polityki Netero. Nuda.

Jednak prawdziwy szczyt irytacji i wściekłości były cyrkowiec osiągnął wtedy, gdy grupa kandydatów, zapowiadająca ucięcie większości przywilejów łowców i zaostrzenia regulaminu egzaminów, postanowiła ujawnić tożsamość jego oraz Illumiego. Idioci, cholerni idioci. Nie przepadał za krwawymi masakrami, nie pochwalał zabijania, a wręcz mielenia, słabych przeciwników. Łowcy o sile 10 punktów, a takich było najwięcej, nie zasługiwali na to, żeby Hisoka brudził sobie ich krwią ręce. To śmiecie. Nic nie warte śmiecie. Nie warto tracić na nich nawet kilku minut. Były jednak sytuacje, bardzo irytujące, kiedy tacy słabeusze próbowali podbudować sobie ego tak żałosnym czynem jakim było nadziewanie się na pazury clowna. Hisoka nie pozwalał się obrażać, poniżać, więc po prostu zabijał ich momentalnie. Irytujący. 

Nie mając najmniejszych powodów do radości lub ekscytacji, sadystyczny clown przeżywał najnudniejszy okres w swoim życiu. Nie znalazł bowiem, ani egzorcysty, który wyzwoliłby Chrollo z łańcuchów Nenu, ani równej mu siłą zabaweczki, z którą mógłby się trochę zabawić.
Jednak gdy był już o krok od zdechnięcia z nudów, wydarzyło się coś co rozpoczęło najbardziej ekscytujący czas w życiu Hisoki.

Cienie. Takim mianem stowarzyszenie łowców nazywało tajemnicze istoty, które zostały zauważone na największym zadupiu na całym świecie - Meteor City. Podobno sprawiały one ogromne problemy nawet najbardziej doświadczonym łowcom. Wspaniale. Hisoka wiedział, że przybycie dziwnych stworzeń nie wiąże się tylko z nową porcją ekscytujących przeciwników. To także szansa. Szansa do poruszenia duszy i ciała Szefa. Mimo, że clown nie popierał i brzydził się sentymentalizmem, w tym przypadku był on mu na rękę. Trupa była organizacją podłą, bez skrupułów. Jednak czasem udzielała bezinteresownej pomocy mieszkańcom swojej ojczyzny. To jedyna słabość pająków. Dom.

Serca Hisoki nie wypełniły jednak smutek, rozpacz, lecz uczuciem wypełniającym go po brzegi była radość.

Zabawa się rozpoczęła. 

Obecnie

Chrollo usiadł naprzeciwko mnie i splótł dłonie w oczekiwaniu. Pomyślałem, że najbardziej zaszokuję go wtedy, kiedy powiem mu wszytko od razu, bez owijania w bawełnę. To będzie... satysfakcjonujące. Zobaczyć jak dumny, wszechwiedzący, apodyktyczny Lider jest zagubiony jak małe dziecko. To wystarczyło by wynagrodzić Hisoce czas oczekiwania na ich walkę.

-Pariston, obecny prezes, osobiście poinformował mnie, że w pobliżu miasta Meteor City, została ujawniona obecność nowego rodzaju istot - cieni. Z tego co mi wiadomo, te stworzenia uwielbiają zabijać. Ofiarą ich polowań padło już blisko tysiąc osób. Więc... zamierzasz coś z tym zrobić? Szefie?

Osiągnąłem swój cel. Twarz Chrollo nabrała całkiem nowego wyrazu a mówiąc bardziej szczegółowo - cała gama uczuć od niedowierzania, aż po złość, przebiegła galopem po dotychczas marmurowym obliczu Byłego Lidera. Przerażenie. Zagubienie. Lubię ten widok.

- Czy... Czy to pewna informacja? Może to po prostu jakieś zwykłe stworzenie morduje ludzi, takie które nie jest znane w Meteor City? - nuta wspaniałej desperacji była wyczuwalna w głosie czarnowłosego - Myślę, że ludzie po prostu widzieli coś wielkiego, groźnego, a ich przerażenie wyolbrzymiło właściwą postać napastnika. Może...

-Nie. To pewne. Potwierdzili to doświadczeni łowcy, specjalizujący się w łapaniu dzikich zwierząt. Jeden widział nawet cień na własne oczu. Według jego relacji, stworzenie to, nie przypominało niczego, co można znaleźć w żadnym przewodniku, zbiorze gatunków znanych łowcom zwierząt. Istota nie miała fizycznej postaci. Była raczej czymś w rodzaju mgły. Przenikało przez nią wszystko, oprócz promieni słonecznych. Tak jakby to coś było prawdziwą ciemnością.

Długa cisza zapadła miedzy dwoma mężczyznami. Chrollo wyraźnie zaszokowany dawką nowych informacji, rozważający wszystkie możliwe opcje, próbujący wyobrazić sobie cień, a w końcu przygnębiony, smutny. Hisoka natomiast wraz z pogarszaniem się nastroju rozmówcy, stawał się coraz bardziej zrelaksowany, a wręcz coraz bardziej usatysfakcjonowany. Tak bardzo chciałbym poznać jego myśli. Wspaniały Chrollo, o czym teraz myślisz? Chcę poznać ścieżki twojego umysłu, chcę usłyszeć twój rozum, chcę wiedzieć jak szybko znajdziesz rozwiązanie, chcę...

-Co mam zrobić? - pytanie Chrolla przecięło ciszę.

Tego pytania Hisoka się nie spodziewał. Teraz on był zaszokowany. Rozczarowałeś mnie. Myślałem, że jesteś sprytniejszy Chrollo. W tej chwili jesteś jednak żałosny. Nie jesteś moim przeciwnikiem. Jesteś pyłem pod moimi stopami. Jesteś niczym. Kiedy tak nisko upadłeś? Wielki Lider, użytkownik Nenu, który zasiał strach w twardym, zahartowanym sercu doświadczonego zabójcy, Silvy, teraz jest zagubiony. Śmieszne.

Jednak wtedy w umyśle clowna pojawiła się inna myśl. Słodka myśl.

Biedny, żałosny, bezradny, bezbronny. Można by go wykorzystać. Ukarać jego słabość. Odegrać się za to, że stał się taki żałosny... taki bezwartościowy. Tak Zabawić się nim. Przyjmie każde warunki, na wszystko się zgodzi. To cena słabości, jaką pająk zapłaci. Dopilnuję tego. Będę patrzył jak Chrollo godzi się na rzeczy na które normalnie nigdy by się nie zgodził, będę patrzył jak upada jeszcze niżej, jak topi się w morzu bezradności jakie dla niego stworzę. Biedny Lucilfer... prawie mi ciebie żal. Prawie. 

- Mogę Ci pomóc. - gdy moja z pozoru niewinna, dobroduszna propozycja zabrzmiała w pokoju, twarz mojego rozmówcy przybrała na moment wyraz wielkiej radości. Radość ta szybko jednak znikła. Zastąpiło ją bowiem zrozumienie i zderzenie z rzeczywistością. Jak dobrze na to patrzeć. 

-Co żądasz w zamian, Hisoka? - rozległo się niepewne pytanie.