sobota, 2 czerwca 2018

Rozdział IV. Trudne x Początki


- Wielka szkoda. Gdybyś jednak zmienił zdanie, nie wahaj się dać mi znać. Wyglądasz na bardzo podminowanego. Mógłbym ci pomóc rozładować napięcie. 

Raczej chyba nic z tego. Jaka szkoda, zapowiadało się naprawdę ciekawie. Może jednak Chrollo nie jest, aż tak głupi za jakiego go teraz uważam? Oby. Bystry Szef, Mądry Szef. Takiego go lubię najbardziej. Żyje jednak mały, maleńki promyczek nadziei na odzyskanie dawnego Lidera. Dobrze. Bardzo dobrze 
Muszę jednak zejść na ziemie i pomyśleć o aktualnym problemie - miejscu do spania. Spać na podłodze... głupi. Ciekawe czy przez ułamek sekundy pomyślał, że rzeczywiście się na to zgodziłem. Pora zrobić mu małą niespodziankę. 

Chrollo wszedł do swojej sypialni. Mimo, że utrata Nenu zabolała jego finanse, miejsce w którym obecnie mieszkał przewyższało przepychem miejsce spotkań Trupy, stanowiące również jego tymczasową sypialnię. Obecna urządzona była w stylu minimalistycznym, nowoczesnym. Dominowała w niej czerń, okalająca ściany, wszystkie meble oraz dodatki również były w tym kolorze. Jedynym kolorowym akcentem był szklany wazon z mlecznego szkła w którym Chrollo rano umieścił mały bukiet białych oraz czerwonych róż. Niewątpliwie wystrój pokoju przedstawiało wnętrze, głęboko skrywane uczucia Lidera. Całkowitą czerń - pustkę, zagubienie oraz mały bukiecik róż - małą iskierkę nadziei na powrót do normalnego życia i ukochanego domu. 

Nie chcąc ponieść się kolejnym refleksjom nad swoim zapomnianym już, minionym etapem w życiu, przebrał się w prostą czarną, jedwabną piżamę z fioletowymi obszyciami. Położył się na łóżku i miał nadzieję zasnąć jak najszybciej. Nie chciał rozmyślać o swojej rodzinie i o niebezpieczeństwie, które na nią czyhało. Nie mógłby tego znieść. Jestem bezużyteczny. Nie mogę nawet pomóc bliskim. Umowa z Hisoką była tak niepewna, że nawet tak zdesperowany człowiek jak Chrollo nie mógł uwierzyć w jej spełnienie. 


Wkrótce zasnął. 


Cholerny ekspres do kawy. Do niczego się nie daje. Hisoka był już mocno podirytowany wadliwą maszyną. Od piętnastu minut próbował wydusić z tego złomu choć szklankę gorącego napoju, ale oprócz upaćkania bluzki mlekiem nic nie uzyskał. Trzeba się przebrać. Ciekawe czy Chrollo ma coś ciekawego w swojej szafie. Podejrzewał, że w garderobie szefa nie znajdzie nic oprócz innych wersji tego samego zestawu. Garnituru i jakiś czarnych spodni. Podszedł do drzwi sypialni i nie kłopotał się, aby w nie zapukać.

W środku zobaczył scenę, która pozostanie w jego umyśle na bardzo, bardzo długo. Sypialnia nie odznaczała się niczym niezwykłym. Dużo ciekawszy był ktoś, kto leżał na łóżku. Był nim Chrollo. Nie wyglądał jednak jak za czasu przewodzenia Trupę, nie wyglądał również tak jak w chwili, gdy rozmawiali. Był inny.

Leżał na plecach, po prawej stronie łóżka. Prawą rękę położył nad głową, natomiast lewą na brzuchu. Ubrany był w strój w, którym Hisoka nigdy go dotychczas nie widział, w czarną, aksamitną piżamę. Obecnie mocno podwiniętą prawie pod szyję. Zasłony nie były zaciągnięte, więc na jego umięśniona klatka piersiowa była idealnie oświetlona przez wpadające do sypialni, światło księżyca. Wspaniały widok. Choć Szef zawsze nosił płaszcz, który rozpinał odsłaniając wyrzeźbione ciało, to w tym momencie wydawał się jeszcze lepiej zbudowany. Jednak najcudowniejsza była jego twarz. Miał zamknięte oczy, przez co jego gość widział lepiej jego długie, czarne rzęsy, a blado niebieskie promienie sprawiały, że jego cera wydawała się blada, w kolorze kości słoniowej, nieskazitelna. Gęste, kruczoczarne włosy były swobodnie rozrzucone na poduszkę. Jeden tylko kosmyk opadał mu na nos i niżej, dotykając ust, malinowych i lekko rozchylonych jakby w oczekiwaniu.


Hisoce bardzo podobał się ten ponętny widok. Nie mógł oderwać wzroku od pięknie rozchylonych ust, leżącego przed nim bezbronnego, byłego Lidera.

Cóż, zawiódł mnie swoją bezbronnością, więc czemu jej nie wykorzystać? Jest piękny i nie może mi nic zrobić, wiem o tym. On też wie, więc może nawet nie będzie się bronił? Musi wiedzieć, że to byłoby bezsensu. Idealnie. Zawsze chciałem poznać go bliżej. Poznać go całkowicie. Wspaniałego Szefa. Odkryć go. 

Pokusa była zbyt silna.

Hisoka podszedł powoli do łóżka. Wiedział, że Chrollo ma lekki sen, nawet małe skrzypnięcie podłogi może wyrwać go ze snu, a były cyrkowiec wolał go zaskoczyć. Gdy znalazł się koło posłania, powoli pochylił się, powoli kładąc dłoń wokół nadgarstka prawej ręki Chrolla. Nie ściskał jej jednak. Jeszcze nie. Po chwili zbliżył swoje usta do ust Lidera. Dotknął je. Musiał przyznać -były jedwabiście gładkie. Jak płatek róży. Nie spodziewał się. Ścisnął nadgarstek Chrolla i wdarł się językiem między jego wargi, badał jego delikatne podniebienie. Smakuje kawą. Tę wielką przyjemność przerwało mu jednak mocne uderzenie w brzuch. Bolało jak cholera. 

-CO TY WYPRAWIASZ HISOKA? - głośny krzyk zabębnił w uszach klauna.


Nie wiedziałem, że umie tak głośno krzyczeć. Mój błąd. Zdanie wypowiedziane przez Chrollo jeszcze minutę dźwięczało mu z uszach. Spojrzał na twarz wyrażającą nic, oprócz bezgranicznego oburzenia. Ale było coś jeszcze... policzki Szefa zrobiły się czerwonego jak dojrzałe truskawki, zaraz po tym, gdy uświadomił sobie co tak naprawdę zrobił jego gość.

-Podobało ci się? - gdy zadałem to pytanie ku mojej wielkiej radości zobaczyłem jeszcze większe niż dotychczas odurzenie, ale i jeszcze większy rumieniec. Podobało mu się.

-WYNOŚ SIĘ STĄD NATYCHMIAST - Chrollo nie mogąc zakryć swojej twarzy w kolorze dorodnego pomidora, wściekł się jeszcze bardziej. - NIE CHCĘ CIĘ WIDZIEĆ W MOJEJ SYPIALNI. NIGDY WIĘCEJ.

-A może jednak przekonam cię, że jednak chciałbyś widzieć mnie w swojej sypialni codziennie?

Głośny huk rozległ się tuż koło mojej głowy, a na podłogę rozprysły się kawałki mleczno-białego wazonu. Przed rzuceniem go Chrollo wyjął mały bukiet róż. Trzymał je teraz w ręce.

-Nie musiałeś kupować mi róż naprawdę. Ale to bardzo miłe z twojej strony. - nie mogłem powstrzymać się od drwiny.

-Wyjdź. Stąd. Natychmiast. - wywarczał Lider. - Śpisz na kanapie.

W sumie nie mam nic przeciwko. Chciałem się z nim zabawić, ale przez tępy ból w brzuchu straciłem ochotę. 


Wyszedłem. Cóż, muszę spać bez koszuli. 

Rankiem

Pospałbym jeszcze... ale cóż, trzeba wstawać i zabrać się do pracy. Najpierw trzeba obejrzeć obecny stan lodówki. Ciekawe czy Chrollo ma coś gotowego, chyba nie myśli, że będę sam gotował albo, że obejdę się bez śniadania. Hisoka nie kłopocząc się by założyć coś na siebie, otworzył lodówkę i musiał przyznać, że jej zawartość była bardziej niż tragiczna. Sytuację ratowało jedynie przezroczyste naczynie z sosem pomidorowym i makaronem. Lazania... Pysznie. Bez zbędnych refleksji nad średnio udaną potrawą, wyłożył ją na talerz. Wyglądała całkiem nieźle, a po dwudziestu minutach po tworze kulinarnym, zapewne autorstwa Chrolla, nie było już ani śladu. 


6 komentarzy: